W naszej szkole stara tradycja przeplata się z nową. Przykładem na to są coroczne obchody Dnia Patrona, które odbywają się w połowie marca. Akademia, występy, konkurs plastyczny to nieodłączne elementy uroczystości. Stosunkowo niedawno, do ich grona dołączyły Staśki – plebiscyt na najlepszego nauczyciela w danej kategorii (a kategorie są naprawdę różne, np. Strongman, Złotousta czy Artemida, bogini łowów lub Ares, bóg wojny (kliknij!) Konkurs odbywa się od 2000 roku, jego pomysłodawcą jest sam pan Dyrektor, który wzorował się ponoć na Gali Oskarowej. Choć nauczyciele to nie zawodowi aktorzy, to jednak ciągle muszą grać przed uczniami trudne role srogiego matematyka, wymagającej historyczki czy surowej polonistki. Są w tym nie gorsi od najlepszych z Hollywood. Nad przygotowaniem kandydatów, kategorii oraz statuetek, czuwa pani Pedagog wraz z całym Samorządem Uczniowskim – wszystko musi być przecież dopięte na ostatni guzik. Spośród nominowanych profesorów, uczniowie wybierają jednego z nich, który otrzyma prestiżową nagrodę. Tym bardziej, że ostatnio została stworzona nagroda za ‘całokształt twórczości’, tzw. Superstasiek – jak dotąd odebrała go np. prof. Surma. Belfrowie zaszczyceni statuetką, odznaczają się czymś szczególnym, np. sposobem nauczania czy posturą, a już z całą pewnością popularnością wśród licealistów i gimnazjalistów. W tym dniu nie obowiązują stroje wieczorowe, ale każdy musi ze sobą zabrać trochę humoru, garść przymrużenia oka oraz szczyptę optymizmu. Nie trzeba mieć ze sobą książek – to dzień wolny od nauki! Hurra! Całej gali towarzyszy podekscytowanie, łzy szczęścia i śmiech. Uczniowie mogą wysłuchać wypowiedzi swoich profesorów na zgoła inne tematy niż na co dzień, spojrzeć na nauczyciela nie okiem wystraszonego ucznia, który zapomniał zgłosić “np”, ale prymusa, który głosując, decyduje (choć w małym stopniu) o wygranej czy przegranej. W marcu kolejne rozdanie Staśków. Już nie możemy się doczekać ;-).