Pierwszy ( ale nie ostatni ) szczyt

zdobyty przez licealistów podczas integracyjnego wyjazdu

 

 

We wtorek ( 10 września ) o godzinie 8.30 pierwsze klasy liceum wraz z wychowawcami, opiekunami oraz samorządem uczniowskim wyruszyły spod szkoły na wycieczkę integracyjną.

Celem naszej podróży była Magurka (909 m n.p.m.), która jest czwartym co do wysokości szczytem Beskidu Małego. Przed godziną 9.00 szczęśliwie dotarliśmy do podnóży Magurki, po czym czekało na nas jedno z trudniejszych wyzwań tego dnia-wejście na szczyt. Brak kondycji dawał o osobie niejednokrotnie znać, jednak podczas godzinnej wspinaczki nikogo z nas nie opuszczał dobry humor.

Gdy dotarliśmy na miejsce i chwilę odpoczęliśmy, dowiedzieliśmy się o pierwszym czekającym na nas zadaniu, którym było skonstruowanie latawca. Z każdej klasy wyłoniliśmy pięć osób, które były odpowiedzialne za to, by latawiec spełniał swoją funkcję i w dodatku ładnie wyglądał, bo właśnie te aspekty oceniało jury w składzie: pani wicedyrektor B. Nycz oraz trzy osoby z samorządu szkolnego. Tę konkurencję wygrał profil matematyczno- fizyczny. Dlaczego? Latawiec matematyków wzniósł się najwyżej.

Następnie wszyscy udali się na wspólne śniadania, które także podlegały ocenie. Każda klasa wraz z wychowawcami usiadła w kole we własnym gronie i posiliła się przygotowanym przez siebie jedzeniem. U wszystkich było bardzo słodko, ale to klasa biologiczno- chemiczna przekonała do siebie komisję za sprawą pysznych czekoladowo- malinowych babeczek.

Przy kolejnym wyzwaniu siedem osób z każdej klasy miało okazję spalić spożyte kalorie za sprawą zawodów sportowych. Mat-fiz okazał się najszybszy i kolejny raz pokonał konkurencję.

Ostatnim zadaniem było zaprezentowanie swojej klasy. Klasa dwóch połączonych profili: humanistycznego oraz matematyczno -geograficznego na swój znak rozpoznawczy wybrała duże, ozdobne kotyliony ze znakiem słynnego supermana, taki sam symbol znajdował się na ich plakacie. Szkolni matematycy postanowili pokazać się jako prymusi, królowały swetry, wysoko zapięte koszule i duże okulary. Przyszli biolodzy oraz chemicy mieli lekarskie maseczki i białe fartuchy.

Na koniec podliczone zostały punkty i przyznane nagrody. Pierwsze miejsce przyznano profilowi matematyczno-fizycznemu. Główną nagrodą okazał się dodatkowy dzień na wycieczkę szkolną, natomiast klasy P oraz H-G, które kolejno zajęły drugie i trzecie miejsce, otrzymały nagrody pocieszenia, czyli dzień niepytany dla całej klasy.

Przed godziną 13.00 nadszedł czas na koniec naszej wyprawy, czyli zejście z Magurki Wilkowickiej. Około dwóch godzin zajęło nam schodzenie niebieskim szlakiem w kierunku Czernichowa.

Chyba każdy z nas miał kryzysy i momenty załamania podczas takiego „spaceru”, to sprawiło, że nie da się opisać radości, gdy naszym oczom ukazały się autobusy.
Zmęczeni, ale pełni satysfakcji i radości w dobrym towarzystwie wróciliśmy do domu, zapominając o wszelkich bólach i marudzeniu. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że ta wycieczka zintegrowała nas na tyle, że za kilka lat będziemy mogli się z chęcią spotkać i powspominać czasy naszych pierwszych rozmów.

 

Maja Adamus, Justyna Kuźma

z klasy I H-G

Zdjęcia w galerii