Grono Profesorskie Wyspiana na co dzień towarzyszy uczniom w wyprawach naukowych i krajoznawczych. W miniony weekend nauczyciele wyszli z roli opiekunów, by stać się uczestnikami dwudniowej wyprawy do Wiednia śladem muzyki operowej.
41 osób (pedagodzy, ich bliscy i przyjaciele) przemierzyło trasę Kęty – Morawy – Wiedeń. Była to szczególna podróż i w czasie, i w przestrzeni. Już na Morawach uczestnicy wojażu poczuli zapachy wiosny i w promieniach słońca spacerowali po najpiękniejszym w Czechach zespole pałacowo-parkowym, wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, zwanym „Ogrodem Europy”. Ale właściwym celem podróży nie było poszukiwanie historycznych śladów rodu Liechtensteinów w Lednicach czy Mikulovie, lecz obejrzenie Carmen w Operze Wiedeńskiej (Wiener Staatsoper). Dlaczego wybór padł na Carmen właśnie w Wiedniu? Ktoś powie: można przecież zobaczyć ją na różnych scenach operowych. Odpowiedź jest prosta. Dzieło Georges`a Bizeta (chłodno przyjęte przez paryżan w marcu 1875) zyskało rozgłos dopiero po premierze wiedeńskiej, która miała miejsce już po śmierci kompozytora w październiku 1875 roku. Pomimo upływu czasu opera wciąż wzbudza emocje wywołane nie tylko siłą namiętności Carmen i Don José, lecz także zespołową grą, w której śpiew, ruch sceniczny, taniec i gra aktorska tworzą harmonijną całość. Sobotni wieczór w Operze Wiedeńskiej pozostanie na długo w pamięci uczestników wyprawy. Oczywiście każdy z nich zastanawiał się, jak zabrzmi najsłynniejsza aria z opery Carmen, czyli Habanera (Miłość jest wolnym ptakiem…). Tym razem zaśpiewała ją francusko-szwajcarska mezzosopranistka Eve-Maud Hubeaux. Dopełnieniem sobotniego wieczoru okazała się niedzielna wizyta w gmachu Wiener Staatsoper, podczas której miejscowy przewodnik pozwolił zajrzeć za kulisy opery, a niejeden uczestnik wyprawy podziwiał słynną klatkę schodową ozdobioną figurami siedmiu sztuk wyzwolonych. Dziś ten gmach budzi podziw, ale jego twórcy nigdy nie usłyszeli pochwał z ust samego cesarza Franciszka Józefa I. W profesorskiej wyprawie nie zabrakło też czasu na zwiedzanie letniej rezydencji Habsburgów – Pałacu Schönbrunn i Starego Miasta. Spacer uliczkami wśród zabytkowych kamienic rozświetlonych kwietniowym słońcem był przyjemnością i dla ciała, i dla ducha.
Nauczyciele wrócili do Kęt z planami kolejnych wojaży dla siebie i dla wychowanków. Teraz przyszedł czas na to, by uczniowie kęckiego Wyspiana wyruszyli do Wiednia śladem muzyki operowej, a ich rodzice mogli kiedyś pół żartem, pół serio pochwalić się pociechami tak, jak czynił to Żyd z Wesela Stanisława Wyspiańskiego:[…]moja córka […] / a jest panna modern, całkiem/jak gwiazda. […]Jakie tylko książki są, to czyta,/ a i ciasto gniecie wałkiem,/była w Wiedniu na operze,/w domu sama sobie pierze –[…].
W imieniu uczestników
Jolanta Szlachetko