Film opowiada on o życiu rotmistrza Witolda Pileckiego – bohatera narodowego, którego pamięć umarła pod wpływem władz komunistycznych . Opowieść fabularna przeplatana jest komentarzami historyków i syna rotmistrza Pileckiego. Taka konwencja pomaga zrozumieć sytuacje, w których znalazł się główny bohater. Film wiernie ukazuje losy polskiego żołnierza. Zadbano w nim nawet o drobne szczegóły z jego życiorysu. Sceny, w których moglibyśmy spodziewać się drastycznych widoków, zastąpiono subtelnymi , mniej krwawymi momentami, co można potraktować jednocześnie jako wadę i zaletę. Oszczędza nam to przykrych widoków, jednak powoduje jednak, że film traci na realizmie.
Produkcja miała bardzo skromny budżet, jak na dzisiejsze czasy, co – niestety – jest widoczne. Mało przekonujące są sceny, gdy więźniowie obozu koncentracyjnego mają ustawić się w szeregu, a za nimi nie widać panoramy obozowej: żadnej ściany, baraku, pryczy czy czegokolwiek, tylko czarne tło. Trudno się więc dowiedzieć, gdzie rozgrywa się akcja.
Na korzyść filmu zdecydowanie przemawia wykorzystanie syna Witolda Pileckiego oraz historyków. Dzięki temu mamy rzetelne informacje z pierwszej ręki od ludzi, którzy tę historię znają najlepiej i wiedzą, co mówią. Ciekawostką może być fakt, że pod koniec filmu twórcy umieścili krótki fragment o tym, jak pamięć naszego polskiego bohatera odradza się wśród młodzieży. Użyto też oryginalnych zdjęć samego Pileckiego i obozu oraz filmów z prywatnego zbioru sędziwego już dziś syna pana Witolda.
Na koniec dodam, że film – mimo małego budżetu – jest godny obejrzenia. Możemy z niego dowiedzieć się wielu faktów z życia bohatera. Jednocześnie oglądając biografię Witolda Pileckiego, którą bolszewicy chcieli wymazać z kart historii, możemy uczcić jego pamięć i oddać mu hołd jako bohaterowi. Mnie film bardzo się podobał i z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu.
Jakub Miodunka, kl. III A