W czwartek 24 maja o godzinie 4:00 uczniowie Wyspiana i szkół powiatowych z Oświęcimia wyjechali na pięciodniowy spływ kajakowy na Suwalszczyznę. W drodze do Gawrych Rudy odwiedziliśmy muzeum Białowieskiego Parku Narodowego. Mieliśmy okazję zdobyć wiedzę na temat zamieszkujących na tym terenie zwierząt i rosnących tutaj roślin. Wieczorem dotarliśmy do ośrodka, zjedli smaczną kolację oraz popływali w jeziorze. Na koniec dnia wszyscy grzecznie poszliśmy spać, by przygotować się na pierwszy dzień spływu. Pierwszy dzień wyjazdu minął im bardzo szybko, mimo że większość czasu spędziliśmy w autobusie.

 

Gdy wypoczęci wstaliśmy drugiego dnia, zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy z pensjonatu na rejs statkiem po jeziorze Wigry. Wszyscy byliśmy zachwyceni, ponieważ podczas rejsu mieliśmy okazję zobaczyć siedzącego na drzewie orła bielika, a to zdarza się bardzo rzadko. Następnie zwiedzaliśmy klasztor pokamedulski, który jest jednym z najważniejszych obiektów dziedzictwa kulturowego Polski i Europy. Po obejrzeniu klasztoru i wysłuchaniu jego historii nadszedł czas na spływ, który rozpoczęty został od szkolenia BHP. Z nową wiedzą, świadomi potencjalnych zagrożeń, wypłynęliśmy na 12 kilometrową trasę spływu. Oczywiście już na samym początku nie obeszło się bez wywrotki, na szczęście wszyscy mieli kapoki i rzeka nie była głęboka. Po spływie zjedliśmy obiadokolację i rozegraliśmy mecz siatkówki. Zmęczeni poszliśmy spać, by nabrać sił na drugi dzień spływu. Po śniadaniu wyruszyliśmy na kolejny etap spływu; tym razem trasa była już nieco trudniejsza, było trochę więcej zakrętów, przez które każdy minimum raz wpłynął w szuwary. Po 15 kilometrach spływu zmęczeni przyjechaliśmy na szybką kąpiel do ośrodka, bo to nie był koniec  na ten dzień.

Następna atrakcją była bowiem wigierska kolej wąskotorowa, którą mieliśmy okazję się przejechać. Kolej biegnie 10 kilometrów wzdłuż południowego brzegu jeziora Wigry. Po przejażdżce udaliśmy się na kolację, później była znów okazja popływać w jeziorze lub pograć w siatkówkę.

Ostatni dzień spływu minął chyba najszybciej. Rozpoczął się na kanale Augustowskim, którego największymi atrakcjami były dwie śluzy. Niestety, kolejnym etapem było opuszczenie kajaków, bowiem był to ostatni dzień spływu. Po południu odwiedziliśmy jeszcze aquapark w Suwałkach, a wieczorem zgromadziliśmy się na wspólnym śpiewaniu przy ognisku.

Rano, zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Kęt.  Po drodze odwiedziliśmy jeszcze obóz zagłady w Treblince i ruszyliśmy w dalszą trasę do domu.

Całe przedsięwzięcie zgodnie uznaliśmy za niezwykle udane. Zarówno sam spływ, jak i wszystkie dodatkowe atrakcje sprawiły, że z rozrzewnieniem wspominać będziemy te kilka dni na Suwalszczyźnie.

Uczestnicy