Piątkowy wieczór 15 lutego my – uczniowie klas licealnych (z Ig, IIh i IIIp) spędziliśmy wraz z opiekunami: p. prof. Jolantą Szlachetko, p. prof. Barbarą Konior, p. prof. Magdaleną Olejarz w wyjątkowym miejscu – w Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.
Sam budynek NOSPR niektórym przypomina bryłę węgla, innym ogromny okręt. Wysokie ceglane filary na pozór surowe i nieme, ale wystarczy się zbliżyć, żeby odkryć architekturę pełną niuansów, która wywarła na nas duże wrażenie. Cegły na powierzchni filarów są chropowate, wypalone tradycyjną metodą w XIX-wiecznym piecu, a we wnękach jaskrawoczerwone i gładkie jak w oknach familoków na Nikiszowcu, na najsłynniejszym tutejszym zabytkowym górniczym osiedlu. Wielka sala koncertowa to serce siedziby NOSPR zaprojektowanej przez katowicką pracownię Konior Studio. Najpierw oczarowało nas więc wnętrze, ale to był dopiero początek…
Przed koncertami zostaliśmy zaproszeni przez Towarzystwo Przyjaciół NOSPR na spotkanie z p. Ewą Kafel, która omówiła utwory muzyczne wykonywane tego wieczoru. Spotkanie z muzykologiem okazało się bardzo przydatne, gdyż dzięki niemu mogliśmy lepiej zrozumieć oba dzieła. Po zakończeniu wykładu poszliśmy do główną sali koncertowej inspirowanej skrzypcami Stradivariusa, która urzeka swoim kameralnym charakterem. Ciepłe światło, wygodne aksamitne fotele, balkony biegnące płynną linią oraz wszechobecne, szlachetne drewno w różnych odcieniach tworzą wyjątkowy klimat służący muzyce.
Gdy zajęliśmy wyznaczone miejsca (dodajmy na balkonie), w sali zapanowała cisza, którą uczczono pamięć zmarłego premiera i mecenasa – Jana Olszewskiego.
Później była już tylko muzyka, ale jaka…
Usłyszeliśmy dwa utwory: IV Koncert skrzypcowy Alfreda Sznittkego oraz IV Symfonię Gustava Mahlera.
Pierwszy koncert należał do Alfreda Schnittkego, który skomponował swoje arcydzieło w 1984 roku. Mając na uwadze czas powstania oraz wsłuchując się w utwór, można było stwierdzić, że dzieło to jest współczesne. Świadczy o tym powtarzająca się zniekształcona melodia kurantu westminsterskiego, który rozbrzmiewa co kwadrans z wieży zegarowej parlamentu w Londynie (Big Ben). Podziwialiśmy kunszt łotewskiego skrzypka – Gidona Kremera, który po mistrzowsku pozorował grę na instrumencie ( to efekt muzycznego teatru polegającego na wprowadzeniu dwóch „ cadenza visuale”).
W drugiej części koncertu mogliśmy usłyszeć IV Symfonię Gustava Mahlera, która jest najkrótsza i najbardziej klasyczna w formie, a zarazem zamyka grupę pierwszych symfonii artysty, nazywanych czasem Wunderhorn-Sinfonien ze względu na inspirację zbiorem poezji ludowej Cudowny róg chłopca. Godzinny koncert prowadził z wielka gracją i charyzmą Andrzej Borejko, a Elizabeth Watts wykonała Piosenkę o św. Łukaszu zabijającym wołu. To ona buduje niesamowity nastrój dzieła muzycznego – wizji poczciwej śmierci i niebiańskich uciech. Słuchaliśmy z uwagą, przejęciem…
Niewątpliwie wyjazd należy uznać za wyjątkowe wydarzenie kulturalne. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia jest miejscem, które naprawdę warto zobaczyć. Wspaniali muzycy zapewnili nam duchową ucztę. Dzięki niej mogliśmy delektować się pięknem każdego dźwięku i poczuć nastrój każdego utworu. Dla wielu z nas była to pierwsza w życiu wizyta w NOSPR, dlatego byliśmy oczarowani, podekscytowani… Zarówno budynek, jak i sala koncertowa wywarły na nas ogromne wrażenie, a dopełnieniem była sama muzyka…
Myślimy, że warto pojechać, posłuchać i przekonać się samemu!