W czwartek 13 grudnia uczniowie klas licealnych (I g, I p ,I h ,Im, II h, III p) wraz z opiekunami: p. prof. Magdaleną Olejarz, p. prof. Jolantą Szlachetko i p. prof. Bernardą Wadowską mieli przyjemność (nie wątpię w to!) uczestniczyć w wyjeździe do Teatru Rozrywki w Chorzowie na musical pt. Bulwar zachodzącego słońca.
Pełna barwności sztuka, jaką mieliśmy okazję obejrzeć, opowiada o bankrutującym scenarzyście, Joe Gillisie, który ukrywa się w obawie przed wierzycielem. Zrządzenie losu stawia na jego drodze ekscentryczną neurotyczkę, niegdyś wielką gwiazdę kina niemego- Normę Desmond, w której rolę wcieliła się znakomicie Maria Meyer. Aktorce wydaje się, że pomimo wieku nie zatraciła scenicznego wigoru i wciąż ma szansę powrócić na duży ekran. Ma nadzieję, że stanie się to za sprawą filmu z jej własnym scenariuszem , którego poprawę zleca nowo poznanemu Joe. Wkrótce też zakochuje się w mężczyźnie , ale ten początkowo ją odrzuca. Z czasem jednak ich relacja staje się pełna namiętności oraz zmienności. Na horyzoncie wyborów, przed którymi staje scenarzysta, pojawia się też miłość do dawnej współpracownicy ze studia Paramount, Betty Shaefer (rola bezbłędnie zagrana przez Wiolettę Białk ). Joe, którego postać fenomenalnie odegrał Marek Chudziński, musi wybrać pomiędzy wygodą życia w luksusie u boku Normy a prawdziwą miłością do Betty. Jego wybór prowadzi do dramatycznego zakończenia rodem z antycznych tragedii.
Pierwotna wersja musicalu z 1993 r. jest adaptacją filmu z 1950 r. o tym samym tytule w reżyserii Billy’ego Wildera. Za muzykę odpowiadał LLoyed Webber, który sięgnął do klasyki kina lat 50. Wersję chorzowskiego musicalu reżyserował Michał Znaniecki. Uwagę widza oprócz wspaniałej gry aktorskiej czy też szerokich umiejętności wokalnych mogła przykuć także przepięknie wykonana scenografia, w której zadbano nawet o najmniejsze detale. Jej autorem jest Luigi Scoglio, nagrodzony właśnie za nią Artystyczną Maską 2018.
W cały spektakl angażowały się dziesiątki osób. Na scenie mieliśmy także przyjemność podziwiać zespół wokalny oraz baletowy. W tłumie osób trzecioplanowych, moim zdaniem, najbardziej wyróżniała się postać stylisty Paramount, którego zagrał Piotr Brodziński, inspektor zespołu wokalnego. Jego siła przebicia stanowi o tym, że nie tylko postacie pierwszoplanowe tworzą spektakl, a nierzadko epizody zostają w pamięci widza na dłużej.
Podsumowując, uważam, że musical pt. Bulwar zachodzącego słońca to sztuka niebanalna, pełna zwrotów akcji i emanująca szeroką gamą uczuć dzięki niesamowitej grze aktorskiej. Talent i serce aktorów sprawiły, że powstało dzieło muzyczne, do którego publiczność chętnie wracać będzie we wspomnieniach. Gdyby można było opisać ten musical dwoma słowami, bez wątpienia byłyby to „paleta emocji”, gdyż z jednej strony aktorzy dawali nam radość, miłość, namiętność, zadowolenie, z drugiej natomiast widz mógł odczuwać smutek, strach, rozpacz, zdumienie czy chwilami nawet niesmak. Tak szeroka gama uczuć świadczy o tym, że aktorzy wykonali ogrom pracy i stworzyli niesamowite dzieło, bo czym jest teatr, jeśli nie właśnie dzieleniem się emocjami i wewnętrzną, duchową podróżą w głąb siebie?
Magdalena Matejko, kl. II h
Teraz oddam głos kilku uczestnikom czwartkowego wyjazdu, aby i oni mogli podzielić się swoim wrażeniami po musicalu:
Muszę przyznać, że musical bardzo mi się podobał. Samą fabułę ogląda się bardzo przyjemnie, była ciekawa i nietuzinkowa. Jestem również pod dużym wrażeniem zarówno gry aktorskiej, jak i muzyki, która na żywo odgrywana jest przez orkiestrę Teatru Rozrywki. Wyjazd na spektakl uważam za bardzo ciekawe doświadczenie. Był to mile spędzony czas. Jeżeli w przyszłości będą organizowane takie wyjazdy, na pewno wezmę w nich udział. Aleksandra Mrozik z Ip
Uważamy, że musical w Teatrze Rozrywki był czasem, kiedy mogliśmy się przenieść do lat 50. XX wieku w Hollywood. Historia Normy Desmond była bardzo interesująca. Muzyka, taniec budowały nastrój, który pomógł nam się przenieść do tamtych lat. Gra aktorska była świetna! uczniowie z I g