Początek czerwca to tradycyjny czas wycieczek klasowych. Klasa I m w tym roku zdecydowała się wyjechać na Roztocze. Po drodze odwiedziliśmy Sandomierz – historycznie bardzo ważne dla Polski miasto, a obecnie promowane dzięki serialowi “Ojciec Mateusz”. Spacer ulicami miasta, lody na sandomierskim rynku czy też zagłębienie się w lessowy wąwóz Królowej Jadwigi to bardzo ciekawy początek wycieczki klasowej. Po tych doświadczeniach zupełnie inaczej oglądało się, jak ojciec Mateusz rozwiązuje kryminalne zagadki Sandomierza.
Drugi dzień wycieczki to spływ kajakowy po rzece Wieprz. Dla niektórych już pierwsze metry okazały się potwierdzeniem zasady, że niewłaściwa współpraca na łódce kończy się wywrotką, a o suchym ubraniu należy zapomnieć do końca spływu. Jednak zabawa na całej trasie była przednia i chyba nikt nie żałował, że czasami do kajaka wpadała woda. Zresztą pogoda i zorganizowane zaraz po spływie ognisko wysuszyły pomoczone ubrania. W znakomitych nastrojach dotarliśmy do Szczebrzeszyna, by usłyszeć, czy rzeczywiście “chrząszcz brzmi w trzcinie”. Wprawdzie nie usłyszeliśmy, ale za to zrobiliśmy sobie zdjęcie przy pomniku tego owada.
Kolejnym punktem wycieczki było odwiedzenie Zamościa – miasta założonego w XVI wieku przez Jana Zamojskiego. Stare Miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i rzeczywiście jest tam co oglądać – od niezwykle efektownych fortyfikacji, przez fascynujące uliczki, po kamieniczki w rynku. Dodatkową atrakcją były pokazy musztry oraz wystrzałów z muszkietów zaprezentowane przez miejscowych “szlachciców – żołnierzy”.
Na ostatni dzień zaplanowany mamy spacer słynną “Ścieżką Szumów” i mamy nadzieję, że czekają nas niepowtarzalne doznania.
Drugi dzień wycieczki to spływ kajakowy po rzece Wieprz. Dla niektórych już pierwsze metry okazały się potwierdzeniem zasady, że niewłaściwa współpraca na łódce kończy się wywrotką, a o suchym ubraniu należy zapomnieć do końca spływu. Jednak zabawa na całej trasie była przednia i chyba nikt nie żałował, że czasami do kajaka wpadała woda. Zresztą pogoda i zorganizowane zaraz po spływie ognisko wysuszyły pomoczone ubrania. W znakomitych nastrojach dotarliśmy do Szczebrzeszyna, by usłyszeć, czy rzeczywiście “chrząszcz brzmi w trzcinie”. Wprawdzie nie usłyszeliśmy, ale za to zrobiliśmy sobie zdjęcie przy pomniku tego owada.
Kolejnym punktem wycieczki było odwiedzenie Zamościa – miasta założonego w XVI wieku przez Jana Zamojskiego. Stare Miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i rzeczywiście jest tam co oglądać – od niezwykle efektownych fortyfikacji, przez fascynujące uliczki, po kamieniczki w rynku. Dodatkową atrakcją były pokazy musztry oraz wystrzałów z muszkietów zaprezentowane przez miejscowych “szlachciców – żołnierzy”.
Na ostatni dzień zaplanowany mamy spacer słynną “Ścieżką Szumów” i mamy nadzieję, że czekają nas niepowtarzalne doznania.