Relacja z wycieczki do Francji
I dzień: W środę przed południem wyruszyliśmy w podróż w świetnych humorach. Długo oczekiwaliśmy na ten moment. Po drodze zabraliśmy uczniów z Żor i Chorzowa.
II dzień: Rano byliśmy już w Paryżu, który niestety powitał nas deszczem. Nie zraziło nas to jednak i chętnie zaczęliśmy zwiedzanie tego wspaniałego miasta. Zresztą deszcz towarzyszył nam tylko na cmentarzu Père-Lachaise i gdy dotarliśmy do katedry Notre-Dame, nie było już po nim śladu. Spędziliśmy cały dzień oglądając, słynne budowle Paryża. Nie zapomnieliśmy również o Panteonie, w którym zatrzymaliśmy się przy grobowcu Marii Curie-Skłodowskiej. Oczywiście nie zabrakło też odpoczynku w jednym z najpopularniejszych parków w mieście – Ogrodach Luksemburskich oraz przejazdu paryskim metrem. Wyjeżdżając ze stolicy Francji, okrążyliśmy dwukrotnie Łuk Triumfalny. Zmęczeni, ale zadowoleni przybyliśmy na nocleg pod Rouen.
III dzień: Stolica Normandii – Rouen wraz ze swoją szachulcową zabudową pozostawiła nam niezapomniane wrażenia. To miasteczko słynie z dwóch rzeczy. Po pierwsze, jest miejscem, gdzie została spalona na stosie Joanna d’Arc. Po drugie, znajduje się w nim katedra, którą Monet wielokrotnie uwieczniał na swoich obrazach. Po pobycie w Rouen dotarliśmy na wybrzeże, wzdłuż którego mieliśmy teraz jechać i z którym mieliśmy się nie rozstawać przez najbliższe dni. Tego dnia po raz pierwszy byliśmy na plaży. Po południu odwiedziliśmy jeszcze Etretat, gdzie mogliśmy zobaczyć klify przypominające trąbę słonia zanurzoną w morzu.
IV dzień: Tego dnia odwiedziliśmy Caen – rezydencję Wilhelma Zdobywcy, który choć był królem Anglii wolał bywać w swojej rodzinnej Normandii. W pobliskim miasteczku – Bayeux oglądnęliśmy również tkaninę z 1066 roku przedstawiającą bitwę pod Hastings. Następnie przybyliśmy na plażę Omaha, miejsce krwawych walk podczas inwazji wojsk alianckich w czasie drugiej wojny światowej. Obecnie można tam zobaczyć pozostałości betonowych „pływających portów” użytych w czasie walk. Robiły one naprawdę niezwykłe wrażenie.
V dzień: W tym dniu także zobaczyliśmy naprawdę ciekawe miejsca. Na początek słynne opactwo Mont St. Michel. Niestety nie trafiliśmy na porę przypływu. Ale i tak warto było je zobaczyć. Potem urocze miasteczko St. Malo, mające sławę miasta korsarzy. Spacer po murach obronnych w ciepłym słońcu był niezwykle miłym akcentem dnia. A zrobione podczas niego zdjęcia wyszły świetnie. Potem jeszcze zdążyliśmy odwiedzić przylądek Cap Frehel i w okropnym wietrze pochodzić po bretońskich klifach.
VI dzień: Kontynuujemy przejazd bretońskim wybrzeżem, które dostarcza nam wyjątkowych widoków. Po drodze odwiedzamy też Kalwarie Bretońskie, świadczące dawniej o religijności, ale też zamożności miejscowości, w których zostały wzniesione. Ich bogaty wystrój znacznie różni się od wystroju monumentalnych katedr, odwiedzanych przez nas do tej pory.
VII dzień: Ten dzień zaczynamy od zwiedzenia baśniowego miasteczka Locronan. Właśnie tutaj Roman Polański nakręcił film „Tess”. Mamy okazję przespacerować się tymi samymi uliczkami, co główna bohaterka. Kolejnym miejscem, do którego jedziemy, jest skalisty przylądek Pointe du Raz, czyli najbardziej na zachód wysunięty przylądek Francji. Dalej kierujemy się do Carnac. Znajduje się tu największe skupisko prehistorycznych megalitów. Jest, co oglądać. Można się tylko zastanawiać, po co ktoś je tu ustawił. Wieczorem odwiedzamy jeszcze miasto Rennes i na nim kończymy naszą podróż po Bretanii.
VIII dzień: Z powrotem do Paryża. Po drodze postój w Chartres i obejrzenie katedry o największej powierzchni witraży. Nie zabrakło też chętnych do przejścia na kolanach labiryntu widocznego na posadzce katedry. Dawniej miało to być pokutą za grzechy. W Paryżu na początek dwa muzea. Pierwsze Muzeum Orsay z dziełami impresjonistów, drugie – Luwr. Tutaj zobaczyliśmy między innymi słynną Mona Lizę. Potem wjechaliśmy na wieżę Eiffla. Zrobiło się już późno, więc mieliśmy okazję zobaczyć panoramę Paryża na tle zachodzącego słońca. Zachwycające widoki z wieży prawie spowodowały nasze spóźnienie na rejs statkiem po Sekwanie. Nad rzekę dotarliśmy biegiem. Ale Paryż nocą jest wart zobaczenia. Tak więc o drugiej w nocy skierowaliśmy się jeszcze na Wzgórze Montmartre, na którym wznosi się kościół Sacre Coeur. Potem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski.
IX dzień: Dojechaliśmy późnym popołudniem. Z żalem pożegnaliśmy grupy z Chorzowa i Żor. Cała wycieczka była bardzo udana. Byliśmy w wielu ciekawych miejscach, zobaczyliśmy wiele wspaniałych rzeczy. Możemy mieć nadzieję, że następne wyjazdy będą przynajmniej tak samo udane, jeśli nie jeszcze lepsze.
II dzień: Rano byliśmy już w Paryżu, który niestety powitał nas deszczem. Nie zraziło nas to jednak i chętnie zaczęliśmy zwiedzanie tego wspaniałego miasta. Zresztą deszcz towarzyszył nam tylko na cmentarzu Père-Lachaise i gdy dotarliśmy do katedry Notre-Dame, nie było już po nim śladu. Spędziliśmy cały dzień oglądając, słynne budowle Paryża. Nie zapomnieliśmy również o Panteonie, w którym zatrzymaliśmy się przy grobowcu Marii Curie-Skłodowskiej. Oczywiście nie zabrakło też odpoczynku w jednym z najpopularniejszych parków w mieście – Ogrodach Luksemburskich oraz przejazdu paryskim metrem. Wyjeżdżając ze stolicy Francji, okrążyliśmy dwukrotnie Łuk Triumfalny. Zmęczeni, ale zadowoleni przybyliśmy na nocleg pod Rouen.
III dzień: Stolica Normandii – Rouen wraz ze swoją szachulcową zabudową pozostawiła nam niezapomniane wrażenia. To miasteczko słynie z dwóch rzeczy. Po pierwsze, jest miejscem, gdzie została spalona na stosie Joanna d’Arc. Po drugie, znajduje się w nim katedra, którą Monet wielokrotnie uwieczniał na swoich obrazach. Po pobycie w Rouen dotarliśmy na wybrzeże, wzdłuż którego mieliśmy teraz jechać i z którym mieliśmy się nie rozstawać przez najbliższe dni. Tego dnia po raz pierwszy byliśmy na plaży. Po południu odwiedziliśmy jeszcze Etretat, gdzie mogliśmy zobaczyć klify przypominające trąbę słonia zanurzoną w morzu.
IV dzień: Tego dnia odwiedziliśmy Caen – rezydencję Wilhelma Zdobywcy, który choć był królem Anglii wolał bywać w swojej rodzinnej Normandii. W pobliskim miasteczku – Bayeux oglądnęliśmy również tkaninę z 1066 roku przedstawiającą bitwę pod Hastings. Następnie przybyliśmy na plażę Omaha, miejsce krwawych walk podczas inwazji wojsk alianckich w czasie drugiej wojny światowej. Obecnie można tam zobaczyć pozostałości betonowych „pływających portów” użytych w czasie walk. Robiły one naprawdę niezwykłe wrażenie.
V dzień: W tym dniu także zobaczyliśmy naprawdę ciekawe miejsca. Na początek słynne opactwo Mont St. Michel. Niestety nie trafiliśmy na porę przypływu. Ale i tak warto było je zobaczyć. Potem urocze miasteczko St. Malo, mające sławę miasta korsarzy. Spacer po murach obronnych w ciepłym słońcu był niezwykle miłym akcentem dnia. A zrobione podczas niego zdjęcia wyszły świetnie. Potem jeszcze zdążyliśmy odwiedzić przylądek Cap Frehel i w okropnym wietrze pochodzić po bretońskich klifach.
VI dzień: Kontynuujemy przejazd bretońskim wybrzeżem, które dostarcza nam wyjątkowych widoków. Po drodze odwiedzamy też Kalwarie Bretońskie, świadczące dawniej o religijności, ale też zamożności miejscowości, w których zostały wzniesione. Ich bogaty wystrój znacznie różni się od wystroju monumentalnych katedr, odwiedzanych przez nas do tej pory.
VII dzień: Ten dzień zaczynamy od zwiedzenia baśniowego miasteczka Locronan. Właśnie tutaj Roman Polański nakręcił film „Tess”. Mamy okazję przespacerować się tymi samymi uliczkami, co główna bohaterka. Kolejnym miejscem, do którego jedziemy, jest skalisty przylądek Pointe du Raz, czyli najbardziej na zachód wysunięty przylądek Francji. Dalej kierujemy się do Carnac. Znajduje się tu największe skupisko prehistorycznych megalitów. Jest, co oglądać. Można się tylko zastanawiać, po co ktoś je tu ustawił. Wieczorem odwiedzamy jeszcze miasto Rennes i na nim kończymy naszą podróż po Bretanii.
VIII dzień: Z powrotem do Paryża. Po drodze postój w Chartres i obejrzenie katedry o największej powierzchni witraży. Nie zabrakło też chętnych do przejścia na kolanach labiryntu widocznego na posadzce katedry. Dawniej miało to być pokutą za grzechy. W Paryżu na początek dwa muzea. Pierwsze Muzeum Orsay z dziełami impresjonistów, drugie – Luwr. Tutaj zobaczyliśmy między innymi słynną Mona Lizę. Potem wjechaliśmy na wieżę Eiffla. Zrobiło się już późno, więc mieliśmy okazję zobaczyć panoramę Paryża na tle zachodzącego słońca. Zachwycające widoki z wieży prawie spowodowały nasze spóźnienie na rejs statkiem po Sekwanie. Nad rzekę dotarliśmy biegiem. Ale Paryż nocą jest wart zobaczenia. Tak więc o drugiej w nocy skierowaliśmy się jeszcze na Wzgórze Montmartre, na którym wznosi się kościół Sacre Coeur. Potem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski.
IX dzień: Dojechaliśmy późnym popołudniem. Z żalem pożegnaliśmy grupy z Chorzowa i Żor. Cała wycieczka była bardzo udana. Byliśmy w wielu ciekawych miejscach, zobaczyliśmy wiele wspaniałych rzeczy. Możemy mieć nadzieję, że następne wyjazdy będą przynajmniej tak samo udane, jeśli nie jeszcze lepsze.