„ … o miłości nie trzeba mówić głośno …”
15 lutego 2013 roku uczniowie i nauczyciele naszej szkoły oraz zaproszeni goście udali się do opery w Bytomiu na spektakl baletowy „Romeo i Julia”. Bliskość Walentynek wprawiła nas w romantyczny nastrój, który nie opuszczał nas do końca wyjazdu. Budynek opery już z daleka zapowiadał niezapomniane wrażenia. Sztuka w reżyserii Henryka Konwińskiego oparta była na tragedii Williama Szekspira i składała się
z dwóch części. W pierwszej śledziliśmy narodziny miłości kochanków, w kolejnej ich desperackie próby bycia razem wbrew przeciwnościom losu. Urzekająca muzyka, choreografia i gra świateł sprawiała, że scena zdawała się być, na ten jeden wieczór, zaczarowana. Z bólem serca śledziliśmy działania zakochanych od początku skazanych na klęskę, cierpieliśmy razem z nimi.
Koniec spektaklu zaskoczył nas zbyt szybko, po doświadczeniu takich emocji niemalże mieliśmy nadzieję na małą korektę zakończenia. Ta jednak nie nastąpiła. Kochankowie zginęli jak było im pisane, a my pozostaliśmy z pustką w sercu, ale i radością, że w dobie telewizji i Internetu balet wciąż cieszy się ogromną popularnością.
Spektakl otrzymał nagrodę Złotej Maski w kategorii Nagroda Specjalna za inscenizację
i choreografię.
„Romeo i Julia” pokazał nam, że o miłości nie trzeba mówić głośno i przesadnie. Wystarczą gesty, spojrzenia i emocje, tak wyraźnie odmalowujące się na twarzy, by zobaczyć prawdziwe uczucie, które przemawia przez koniuszki palców i głośno bijące serce.
Maria Pruszyńska
„Historia poza czasem”
W ramach walentynkowego wieczoru uczniowie naszej szkoły udali się z inicjatywy pani prof. Jolanty Szlachetko do Opery Śląskiej w Bytomiu, by wspólnie z Gronem Profesorskim obejrzeć przedstawienie baletowe „Romeo i Julia”.
Około godziny 15:30 wyjechaliśmy z parkingu szkolnego. Naszą niedługą, bo niespełna dwugodzinną podróż nieustannie umilał nam pan przewodnik, Mariusz Surzyn, który wprowadził nas w odpowiedni nastrój, prezentując francuskie, włoskie oraz polskie piosenki miłosne.
Po dotarciu na miejsce mieliśmy możliwość uczestniczenia w prelekcji o historii opery. Dowiedzieliśmy się tam, że prapremiera przedstawienia, na które mieliśmy się udać, miała miejsce w dniu
12 grudnia 2009 roku. Przedstawienie to było nagrodzone Złotą Maską za inscenizację
i choreografię.
Po zajęciu miejsca moją uwagę zwróciła asceza panująca na scenie. Minimalistyczne dekoracje, które podczas trwania baletu, przestawiali zależnie od sytuacji sami występujący. Twórca spektaklu zrezygnował nawet z tak charakterystycznych dla opowiadanej historii rekwizytów jak: nóż, szpada czy fiolka z trucizną. Młodzi tancerze mieli bardzo trudne zadanie, polegające na opowiedzeniu historii miłosnej za pomocą sztuki baletowej. Oszczędność zastosowanych środków spowodowała,
że przedstawiona historia mogła zdarzyć się w zupełnie innym miejscu i czasie, niż zaproponował to sam Shakespeare. Symptomatyczna była także zmiana zakończenia oryginalnej wersji „Romea
i Julii”. Zamiast symbolicznego pogodzenia się zwaśnionych rodów, oglądaliśmy taniec kilku par oddający zwycięstwo miłości nad śmiercią. Podczas przedstawienia wykorzystano muzykę romantyka Hectora Berlioza. Tło muzyczne baletu stanowiło nagranie London Symphony Orchestra pod dyrekcją sir Collina Davisa. Szkoda tylko, że nie było nam dane usłyszeć utworów granych przez orkiestrę
na żywo. Był to zamierzony efekt twórcy spektaklu, na pewno związany także z kwestiami ekonomicznymi. Inscenizacji i choreografii owego przedstawienia podjął się Henryk Konwiński. Kostiumy i dekoracje stworzyli kolejno: Zofia De Ines i Ireneusz Domagała.
Po zakończeniu baletu, podczas powrotu do domu, mogliśmy podzielić się swoimi wrażeniami
z rówieśnikami. Wszyscy byliśmy bardzo zachwyceni sztuką baletową, którą większość z nas miała możność obejrzeć po raz pierwszy, ale z pewnością nie ostatni.
Nina Szafran