Dzień Przedsiębiorczości, który w naszej szkole zorganizowano po raz kolejny, stał się dla maturzystów okazją do poznania specyfiki wymarzonych zawodów.
Zdecydowana większość trzecioklasistów skorzystała z tej możliwości i w środę 17 kwietnia na kilka godzin zawitali do firm, które wcześniej wyraziły chęć przyjęcia ich na Dzień Przedsiębiorczości. A były to firmy różnorodne: od banków (nie tylko zlokalizowanych w Kętach, ale nawet dwoje uczniów pojechało do Banku Gospodarki Żywnościowej do Warszawy, gdzie zaprosił ich nasz były uczeń, a dziś specjalista w tym banku, Bartłomiej Nycz), przez dom maklerski, prokuraturę, sądy, komendę policji, szkoły, przedszkola, domy kultury, szpitale, pogotowie ratunkowe, gabinety lekarskie, przychodnie weterynaryjne, gabinety kosmetyczne, apteki po firmy handlowe. Przedsiębiorstw i instytucji, które umożliwiły naszym uczniom poznanie tego, na czym polega praca u nich, było ponad 40! I za tę współpracę chciałbym im podziękować. Dzięki ich wyrozumiałości młodzi ludzie zweryfikowali swoje wyobrażenie o pracy na danym stanowisku oraz przekonali się, czy jest to zajęcie dla nich.
Subiektywne opinie o swoim dniu przedsiębiorczości dwu uczniów zamieszczam poniżej.
Marek Cisiński
W ostatnią środę, w ramach dnia przedsiębiorczości, miałem okazję przekonać się, że praca w banku nie polega na ciągłym liczeniu gotówki, obsłudze depozytów i skrytek bankowych czy ochronie skarbca wypełnionego po brzegi sztabkami złota. Hollywoodzką wizję zburzyła wizyta w centrali banku BGŻ w Warszawie. W olbrzymim budynku znajdującym się 10 minut drogi od Pałacu Kultury i Nauki pracuje blisko 2000 osób, co stanowi 40% wszystkich pracowników tego banku w Polsce. Czym się oni zajmują? Tym, czym pracownicy większości korporacji – pracą za biurkiem. Podzieleni na segmenty, zamknięci po kilka osób w gabinetach, są odpowiedzialni za rzeczy, nad którymi nikt z nas, klientów banków, się nie zastanawia. Jak powinno wyglądać przywitanie klienta w oddziale, podziałem klientów ze względu na ich wartość dla banku czy poprawianiem wyników, poprzez ankiety, i wprowadzaniem odpowiednich zmian w życie. W moim odczuciu, na krótką metę, taka praca mogłaby być całkiem ciekawa. Dla przykładu, mój opiekun tego dnia, zajmuje się układaniem wspomnianych ankiet oraz interpretacją ich wyników. Swoje wnioski przekazuje szefowej, która, jak sam powiedział: może je odrzucić, polecić dalsze badania, lub przekazać je dalej, do jej przełożonego. I to właśnie największy problem, który dostrzegam w takiej pracy. Swobodę ma się tylko do pewnego momentu, w ściśle określonych ramach. Indywidualizm jest zastępowany przez bycie częścią olbrzymiej całości. Dlatego nie sądzę, żebym kiedyś się odważył pracować w banku. Idea dnia przedsiębiorczości wydaje mi się być bardzo kształcącą. Bo kto powiedział, że zamiast poznać firmę, w której planuje się w przyszłości pracować, nie można poznać takiej, w której pracować na pewno się nie będzie? Rafał Potempa
Dzień Przedsiębiorczości na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
W dniu 18 kwietnia w ramach Dnia przedsiębiorczości miałem okazję odwiedzić oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku- Białej. Wizyta ta była możliwa dzięki pomocy pani profesor Elżbiety Korzeń oraz dzięki uprzejmości dr Katarzyny Kuchnickiej, wybitnego specjalisty pracującego na tym oddziale. Asystując dr Kuchnickiej, miałem okazję poznać historię chorób wszystkich znajdujących się obecnie pod jej opieką pacjentów, z których większość to bardzo ciężkie przypadki wymagające zastosowania nowoczesnego sprzętu do ratowania i podtrzymywania życia. Czwartek był dniem, kiedy dr Kuchnicka pełniła dyżur w całym szpitalu, tzn. musieliśmy się udać wszędzie, gdzie potrzebny był anestezjolog. Dzięki temu miałem okazję zobaczyć zabieg cesarskiego cięcia, podczas którego dr Kuchnicka zapoznała mnie szczegółowo z rodzajami znieczulenia, drogami ich podawania oraz zadaniami anestezjologa podczas zabiegów operacyjnych, a także ze specyfiką urządzeń, z jakimi przychodzi jej pracować. Następnie udaliśmy się na kardiologię i ginekologię, gdzie mogłem poznać szczegółowy zakres obowiązków specjalisty w dziedzinie anestezjologii, do którego należą min.: zebranie wywiadu, wyjaśnienie pacjentowi, na czym polegać ma zabieg, a także całkowita opieka nad pacjentem w czasie i po operacji. Na koniec przyszło mi jeszcze zobaczyć dokładnie, jak wyglądają sale operacyjne, sale opieki pooperacyjnej, a także miejsca, gdzie chirurdzy przygotowują się do zabiegów.
Dzień, który spędziłem na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, uważa, za niezwykle ciekawy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dr Katarzyna Kuchnicka dołożyła wszelkich starań, aby wytłumaczyć mi wszystkie trudne zagadnienia i w jak najlepszy sposób wyjaśnić mi specyfikę jej zawodu, za co należy jej się od mnie ogromne podziękowanie.
Piotr Piekiełko