„Niektórzy lubią poezję”
( W. Szymborska)
Cieszy, że są w naszej szkolnej społeczności osoby o takiej wrażliwości jak Maria. Ona niewątpliwie lubi poezję i będzie jej wierna przez całe życie.
Cieszy, że Maria pięknie kontynuuje dobre tradycje naszej Szkoły, która od lat kształtuje humanistyczną wrażliwość uczniów na słowo pisane.
J. Szlachetko
Oddajmy „głos” samej Laureatce
Po wrześniowym zamieszaniu i wdrażaniu się do rutyny i planu szkolnego dnia nastaje październik nieodzownie związany z ekscytacją i niepewnością. Oczekuję niecierpliwie na list, choć usilnie staram się nie robić sobie nadziei. Łatwiej jest mi uwierzyć w szczęście początkującego niż w zasłużoną nagrodę w konkursie literackim „Lipa”. Tak zapewne już pozostanie.
Moja przygoda z ogólnopolskim konkursem dla młodych autorów zaczęła się w klasie I gimnazjum i trwa aż do dziś. Nasza twórczość dorasta wraz z nami. Wiersze i opowiadania stają się namacalnym dowodem zmienności naszego wnętrza, podobnie jak szkolne sale i korytarze, świadkowie naszych kroków ku dorosłości. Poezja i proza niczym fotografia uwieczniają nasze wnętrza, rozterki i nadzieje.
„Lipa” stanowi zbiór tych ulotnych momentów. Dzięki publikacjom zawierającym nagrodzone utwory możemy powrócić do tych chwil, do historii, które swój początek mają w naszych sercach.
W tym roku szkolnym mam ostatnią szansę złożenia utworów w konkursie „Lipa”. Październik 2015 roku będzie dla mnie znów pachniał nie tylko jesienią, studiami, ale też oczekiwaniem na list.
***
Kropla deszczu dała życie
Płatek róży obudził się ze snu
Trawa podniosła powieki
Drzewo obudziło korzenie
Ptak przeleciał nad miastem
Nikt już nie śpi
Demony też nie
Tylko mysz idzie znów spać
Pod znajomą miotłę
-Lipa 2010
#4
Twój głos
Tak cichy w mojej głowie
Jak szept motyla
Przylatujący do mnie z wiatrem
Niemalże zastanawiam się
Czy istniejemy
Czy to tylko nasze oddechy na szybie
Ślady na piasku
Zdmuchnięty kurz
-Lipa 2013
#3
Ubierają mnie jak płaszcz
Bezwolny płat materiału
Potrafi szczelnie otulić pierś
Pogłaskać szyję
Zmieniają mnie jak rękawiczkę
Idealnie dopasowany skórzany twór
Wdzięcznie pieszczący nadgarstek
Muskający palec wskazujący
Zdejmują mnie jak koszulę
Czasem schludnie powieszą na wieszaku
Lub zerwą jak pęta
Dławiący niewidzialny łańcuch
Szanują mnie jak sukienkę komunijną
Porzucają jak splamione grzechem prześcieradło
-Lipa 2014
Maria Pruszyńska